Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą
„Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2015-2018, 0059/NPRH4/H1b/83/2015,
Julian Przyboś – edycja tekstów rozproszonych i niepublikowanych.

III35 Poezja Szymborskiej

III35 Poezja Szymborskiej

 

W recenzji tomu "Sto pociech" Przyboś nazywa Szymborską "krakowską następczynią Jasnorzewskiej" (choć w innych publikacjach - m. in. w recenzji tomu Sól opublikowanej na łamach "Nowej Kultury" 1962, nr 39, s. 2, protestował przeciw takiemu porównaniu), nie dostrzega "lepszego od niej poety w Polsce" i - nawiązując do kultury antycznej - gotów jest uwieńczyć ją laurem poetyckim ("ten mój artykulik nie może nie być listkiem z drzewa bobkowego"). Uważa, że Szymborska dokonała rzeczy pozornie niemożliwej - ożywiła poezję refleksyjną, choć wydawało się że dawno zatraciła ona artystyczną rację istnienia.

Przyboś jednak nie byłby sobą, gdyby chwaląc nie przemówił z pozycji autorytetu, nie skrytykował (niejako nawiasowo i dygresyjnie) twórczości kilku niecenionych przez niego poetów i nie pospieszył z garścią nieco protekcjonalnych rad dla młodszej koleżanki. Chwaląc refleksyjność i epickość wierszy Szymborskiej, z których każdy opowiada jakąś historię, "jest krótkim opowiadaniem, lapidarnym opisem" lub wręcz  "dowcipnym rozważaniem", równocześnie gani elementy opowiadania i opisu w twórczości Białoszewskiego, Różewicza czy Herberta, postrzegając je jako "cofnięcie się do dziewiętnastowiecznego obrazka, tak miłego poetom pozytywizmu, do staroświeckiego opowiadania wierszem". Taki poetycki obrazek jawi mu się jako "ułamkowy, ułomny, kaleki".

Szymborska czytana przez Przybosia staje się poetką, która w pewnym sensie realizuje postulaty Awangardy Krakowskiej, budując niepowtarzalne obrazy, konstruując ożywcze metafory i wreszcie nadając swoim wierszom szczególny porządek oparty na rozwijaniu konceptu w kolejnych zdaniach i wersach w sposób, który żywo przywodzi na myśl Peiperowski układ rozkwitania.

Z charakterystyczną dla siebie manierą również doradza, poucza, sugeruje korekty poetyckiej strategii (niby drobne, poprzedzone eksordialnym toposem skromności, ale sformułowane jednak w dość protekcjonalny sposób). W awangardowym pragnieniu niepowtarzalności Przyboś popadł, jak się zdaje, w pewną przesadę i skrajność. Interesujące w tym przypadku są jednak nie tylko poglądy poety (który przecież od lat wysoko cenił oryginalność), co sposób ich sformułowania. Czy porównując poezję Szymborskiej do pereł Przyboś sugeruje, że jest ona nie tylko refleksyjna, ale przede wszystkim służy ozdobie i jak wiele wierszy dworskich przypomina nic nie znaczące błyskotki? Raczej nie, bo przecież kontekst całej wypowiedzi każe postrzegać perły jako coś szczególnie cennego (przywodzi ewentualnie na myśl biblijne zalecenie, aby nie rzucać pereł przed wieprze). Podobnych porównań Przyboś używał, pisząc o poezji Norwida. Jednak wzmianki o pięknie kobiecej szyi (nawet nie kobiety jako takiej, ale jej fragmentarycznie postrzeganego ciała) ozdobionej sznurami pereł i ton całej wypowiedzi sprawiają, że wydaje się ona nieco patriarchalna, jakby Przyboś podkreślał, że mimo niewątpliwego talentu Szymborskiej relacja pomiędzy nimi pozostaje jednak hierarchiczna.

Odczucie to po części podzielała sama Szymborska, która - w wypowiedzi zamieszczonej w filmie Katarzyny Kolendy-Zaleskiej - objaśniając mechanizm uwiedzenia komunistyczną ideą, wspomina że podążyła śladem poetów nadających wówczas ton całemu środowisku, jako przykład wymienia Przybosia i zawiesza głos, nie wyliczając już więcej nazwisk. Kontekst całej wypowiedzi jest może nieco niefortunny, ale nie pozostawia wątpliwości co do roli Przybosia, jego oddziaływania na innych twórców i znaczenia, jakie jego opinie i decyzje miały dla wielu pisarzy i poetów. Wysoka samoocena Przybosia jest uzasadniona - tak był postrzegany przez środowisko artystyczne, tak przedstawiały go opiniotwórcze czasopisma, dla podobnych wypowiedzi chętnie zapraszano go do radia. Był mistrzem, mentorem, tym który - jak powszechnie wierzono - potrafi odróżnić dobrą poezję od miernoty i dostrzec prawdziwe talenty zanim jeszcze rozwiną się na dobre. Właściwe dla Przybosia jest też - klasyczne u swych podstaw - przekonanie, że zestaw wskazówek, objaśnienie reguł, dydaktyczny komentarz bardziej doświadczonego teoretyka i praktyka może przyczynić się do udoskonalenia kunsztu poetyckiego, sprawić, że zajaśnieje on tym większym blaskiem.

 

 
DOKUMENTY
1) III35 Szymborska N Książki 68
III22 Obecność poezjiIII22 wycinek prasowy, recenzja tomu poetyckiego "Lista obecności" Urszuli Kozioł, "Nowe Książki" 1967, nr 22, s. 1349-1351.
III36 Poezja SzymborskiejIII36 maszynopis recenzji tomu "Sto pociech" Wisławy Szymborskiej. Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Nowe Książki" (Julian Przyboś, Poezja Szymborskiej, [Rec. Wisława Szymborska, Sto pociech, Wwa 1967], "Nowe Książki" 1968, nr 5, s. 322). Na maszynopis naniesiono nieznaczne korekty.
III21 Obecność poezjiIII21 - maszynopis recenzji tomu poetyckiego Urszuli Kozioł "Lista obecności". Artykuł ukazał się na łamach czasopisma "Nowe Książki" 22/67
Poezja Szymborskiej, "Nowe Książki" 5/68Poezja Szymborskiej, [recenzja tomu "Sto pociech"], "Nowe Książki" 5/68
Szymborska, [rec. tomu "Sól"], "Nowa Kultura" 39/1962

Na naszej stronie stosujemy pliki cookies zgodnie z Polityką plików cookies.

Rozumiem