Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą
„Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2015-2018, 0059/NPRH4/H1b/83/2015,
Julian Przyboś – edycja tekstów rozproszonych i niepublikowanych.

Michael J. Mikoś, przekład na j. angielski

On the Road, Notre Dame, From the Tatras, Imperceptibility, przeł. Michael J. Mikoś. Przekład na język angielski wierszy: Drogą z tomu W głąb las (1932), Notre Dame z tomu Równanie serca (1938), Z Tatr z tomu Równanie serca (1938), Niedostrzegalnie z tomu Równanie serca (1938). Polish Literature from 1918 to 2000. An Anthology, Slavica Publishers w Bloomington, Indiana 2008.

W 2008 roku ukazała się antologia Polish Literature from 1918 to 2000, w której zostały opublikowane przekłady wierszy Przybosia dokonane przez Michała Mikosia: On the Road [Drogą], Notre Dame [Notre Dame], From the Tatras [Z Tatr], Imperceptibility [Niedostrzegalnie]. Wiersz Drogą z tomu W głąb las (1932) był często tłumaczony na różne języki (istnieją m. in. przynajmniej dwie niemieckojęzyczne wersje tego utworu, obie w przekładzie Karla Dedeciusa), ale po angielsku raz pierwszy zaistniał pod piórem Michała Mikosia. Sposób obrazowania w tym utworze odwołuje się do percepcji wzrokowej i polega na demaskowaniu złudzeń wzrokowych. Bohater liryczny jest świadomy, że linia horyzontu w otwartym obszarze przybierająca kształt okręgu, to tylko pozorna granica, za którą świat nadal się rozpościera. W konsekwencji tej wiedzy doznaje szczególnego poczucia nadmiaru, doświadcza nieskończoności i nieograniczoności wszechświata. Napięcie między prostą linią drogi a widnokręgiem, między liniami pól a kołem horyzontu i wreszcie między szosą, po której kroczy bohater a kołami, które wyżłobiły w niej koleiny, buduje obrazowanie tego wiersza. Kulminacja kontrastów skoncentrowana została w strofie:

Where is the most distant, buried wheel of the Earth / covered by the horizon, / the still grave of birth, / from which my body burst forth? (przeł. M. Mikos)

 [Gdzież jest zasłonięte horyzontem najdalsze, zakopane koło / Ziemi, / głucha mogiła narodzin, / z którego wytrysło me ciało?]

 - pyta podmiot liryczny.

Ziemia - rozumiana jako glob i jako grunt - konotuje zarówno witalną siłę, moc cyklicznych wiosennych odrodzeń oraz budzi skojarzenia ze schyłkiem ludzkiego życia, pochówkiem ciała, które w myśl mitu chrześcijańskiego powstało z gliny i ostatecznie obraca się w proch. Ziemia wyznacza więc początek i koniec ludzkiego życia, wpisanego w jeszcze jeden ? metaforyczny ? krąg temporalny, na który nakłada się ? również metaforycznie pojęta ? droga ludzkiego losu, ciąg decyzji, wyborów, wydarzeń i indywidualnych doświadczeń.

Wiersze Notre-Dame i Z Tatr to utwory, w których niezwykle wyraźnie widać jak wielkie znaczenie Przyboś przywiązuje do sposobu ukazywania przestrzeni. Pion, strzelistość, nagła zamiana zenitu i nadiru to częste chwyty w twórczości poety. Porównanie gotyckiej katedry do przepaści odrzuconej w górę czy ukazanie tatrzańskiej stromizny z punktu widzenia spadającej w przepaść taterniczki to chwyty artystyczne, które służą wygenerowaniu nowej sytuacji lirycznej (termin Edwarda Balcerzana), ukazują nie tylko sakralną budowlę czy wyniosłą turnię, ale są też zapisem indywidualnych emocji człowieka zachwyconego i porażonego potęgą budowli, przestrachu turystki i rozpaczy po jej śmierci. Sposób organizacji przestrzeni w wierszu Notre-Dame zrekonstruował Stanisław Barańczak, ze strukturalistyczną precyzją analizując określenia dotyczące kierunku, zwrotu czy wzajemnych relacji przestrzennych różnych obiektów (Stanisław Barańczak: Wzlot w przepaść. Julian Przyboś: Notre Dame. W idem: Pomyślane przepaście. Osiem interpretacji. Katowice 1995, s. 22-37). Już samo nagromadzenie tego rodzaju słownictwa czyni tekst niezwykle dynamicznym. Ponadto - jak wykazuje badacz - zwroty i wyrażenia dotyczące przestrzeni układają się w opozycyjne pary, wpisując się w semantyczne ciągi otwartego i zamkniętego, ruchu i bezruchu, góry i dołu, co sprawia, że świat przedstawiony Notre-Dame rozłamuje się na kontrastujące ze sobą połowy. To pęknięcie przestrzenne, rozłam między ruchem a bezruchem, górą a dołem, znajduje swe odzwierciedlenie w sferze reakcji obserwatora - powiada Barańczak - rozdartego pomiędzy zachwytem a przerażeniem, identyfikacją a poczuciem obcości. Zachwyt odpowiada przestrzennemu wznoszeniu, ruchowi, otwartości, przerażenie - zamknięciu, bezruchowi, upadkowi.

W omawianym liryku katedra najpierw widziana jest z zewnątrz, jako ?wzlatująca przestrzeń?. Kamienna otchłań wzniosła się ku górze dzięki mocy społeczeństwa połączonego wspólną ideą, dającego architektoniczny, przestrzenny wyraz swej modlitwie. Budowla przypomina kształtem złożone do modlitwy dłonie i staje się obrazem wzlotu duchowego, mistycznej drogi ku Bogu:

Oh space soaring from a milion fingers joined in prayer!

[Z miliona złożonych do modlitwy palców wzlatująca przestrzeń!]

Siła duchowej jedności, jedność myśli ludzkiej, wyniosła bohatera lirycznego wraz z architektoniczną przestrzenią ku wyżynom, ponad świat. Zachwycony i przerażony przechodzień stał się najwyżej położonym kamieniem spośród tych, które złożyły się na katedralne mury. Jako sensualista mógłby oddać się poznawaniu świata. Oto posiadł - jak się zdaje - znakomity punkt obserwacyjny. On jednak woli kontemplować katedrę, która ? zgodnie z założeniami sztuki średniowiecznej wpisana w porządek wszechświata ? sama stanowi wszechświat w miniaturze. Człowiek, który pragnie ją ogarnąć, porywa się na rzeczy wielkie. Jeśli przestrzeń architektoniczna staje się obrazem ludzkiej duszy, to owa dusza musi przynależeć do jednostki wybitnej, zdolnej objąć sobą Wszystko. Nie sposób bezkarnie stać na dachu świata. Literaccy poprzednicy paryskiego przechodnia za podobne doświadczenia płacili ogromną cenę. Dante, aby spojrzeć na wszechświat i zachwycić się precyzyjnym instrumentem spod boskiej wyszłym ręki, musiał przebyć drogę długą i pełną niebezpieczeństw. Kordian (bohater dramatu Juliusza Słowackiego) - na górze, która jak nadajnik, jak milion złożonych palców, prowadziła ku Bogu modlitwy - odganiał egzystencjalny niepokój, by poczuć w sobie możność i chęć czynu. Bohater liryczny Przybosia, znalazłszy się na szczycie patrzy w dół. W dół, czyli wewnątrz, do środka budowli, analizując tak naprawdę jej metaforyczne znaczenia. Dante dwudziestego wieku stojący na dachu świata w gruncie rzeczy spogląda ze szczytu świetlistej góry w głąb piekielnego leja, a początek jego wędrówki jest równoznaczny z jej końcem. Ten widok budzi przerażenie i sprawia, że drewniana iglica przeobraża się w rzeźnicki hak. Podmiot liryczny staje się rzeźnym zwierzęciem, przedmiotem w rękach zyskującego nagłą moc, upersonifikowanego Wnętrza. Zdjęty przerażeniem spada coraz niżej, z iglicy na wieżę, na galerię chimer, na paryski bruk. To tutaj nieostrożnego przechodnia może obryzgać woda spływająca oryginalnymi rynnami i wypluwana przez rzygacze.

Scorned and spat at among gargoyles gaping with rain / I know: What I signify alive a step from the columns! / Those hewn walls from rocks - like the heads above me / Come to life from the sarcophagus.

[Lecz zdjęło mnie z iglicy jak z haka Wnętrze - przerażenie. / Wyszydzony i opluty śród poczwar rozdziawionych deszczem / wiem: Co znaczę ja żywy o krok od filarów! / Te mury z odrąbanych skał]

Sposób kształtowania przestrzeni, charakterystyczna dla Przybosia zamiana zenitu i nadiru, w połączeniu z metaforyką, w której elementy signifiant zaczerpnięto z górskiego pejzażu (skały, głazy, przepaść, szczyt), przywodzi na myśl wiersz Z Tatr i inne utwory ukazujące podobne krajobrazy. Budowniczy katedry powtarza jednak nie tyle boski gest stworzenia, co dościga samą naturę w kreacji imponujących i wyniosłych (i wzniosłych) konstrukcji. Jeśli obserwowana z daleka katedra zachwyca strzelistością, z bliska - przeraża ogromem. Główny fronton utrzymany jeszcze w stylu romańskim, mroczne w deszczowy dzień wnętrze, przytłaczają. Kruchy okazuje się byt człowieka skontrastowany z wielowiekowym trwaniem katedry, w której budowniczowie zaklęli swoją nieśmiertelność. Dzieło sztuki - po horacjańsku - okazuje się receptą na wieczne życie, sposobem na zmartwychwstanie. Potęga katedry oparta jest na sile człowieka. Pozornie kruchy i nieznaczący, to on potrafi okiełznać przestrzeń i zmusić ją do posłuszeństwa, umie krzyże zamienić w przydatne drabiny. Symboliczny pion krzyża, który u Norwida stawał się bramą, tu jak drabina Jakubowa pozwala dążyć wzwyż. Chrześcijańska idea jednocząca wielu, pomaga wznieść ponadczasowe arcydzieło, a gotyckie zwieńczenia okien stają się łukami, które pozwolą zabić własną śmierć (Helena Zaworska, Poeta ? czyli ?nowe doznawanie świata?, w tejże: Sztuka podróżowania, Kraków 1980, s.198).

I know. The crosses weighed down with Jesuses / one ought to sharpen into plummets of the lader builders / and to hit one?s will,

aligned with the unfathomable azure, / one's death / from the pointed arch - 

[Wiem. Obciążone Jezusami krzyże / trzeba wyostrzyć w piony budowniczych drabin / i swoją wolę, zrównaną z niezgłębionym lazurem,

swoją śmierć / z ostrołuku / trafić - ]

Nieśmiertelność ma jednak swoją cenę, wymaga zrezygnowania z możliwości indywidualnego podejmowania decyzji, zrównania swojej woli z planami Boga, zanurzenia się w "niezgłębionym lazurze". Tylko wtedy ludzie-żywe kamienie są w stanie dokonać wielkiego dzieła. Dążenie ku niezgłębionemu lazurowi, paradoksalnie, wyznacza kierunek równocześnie w górę i w dół. Kryje w sobie pragnienie osiągnięcia nieba, które nie ma dna. Ta perspektywa staje się bardziej istotna niż ziemski punkt odniesienia, jak u Dantego, który na plecach Wergiliusza minął środek ziemi, odczuwając zmianę zwrotu wektora grawitacji. Głazy katedry nie spadają z hurgotem, tylko szybują w górę. Ludzie nie giną w mrokach niepamięci, ale dążą ku wysokim ideom i zapisują się w historii świata. Oto myśl ludzka okazała się potężniejsza, niż prawa natury. Jeśli Bóg czy Natura stworzyli przepaście, człowiek zdołał je odwrócić, przenicować, tym samym dźwigając siebie w nieśmiertelność, aby

and to endure under the rumble of stones gliding higher and higher / [...] / Who thought up this precipice and tossed i tup high!

[trwać pod hurgotem głazów szybujących coraz wyżej i wyżej / [...] / Kto pomyślał tę przepaść i odrzucił ją w górę!]

Dla Przybosia katedra gotycka stała się kluczem do interpretacji świata, swoistym ćwiczeniem dla zmysłów, nauką nowego patrzenia i postrzegania, punktem odniesienia na estetycznej skali wartości. Bohater liryczny poprzez kontakt z gotyckim arcydziełem zmienia się, staje się innym człowiekiem. Ta przemiana następuje podczas każdego spotkania, bo katedra za każdym razem jest inną katedrą, inaczej oddziałuje na zmysły odbiorcy, obarczone innego rodzaju doświadczeniami. Gmach zawsze wygląda inaczej, choćby - jak zwraca uwagę Helena Zaworska - z racji aury, w której widzi go paryski przechodzień, zmienia się - jak pisze Edward Balcerzan - "wraz z porą roku, pogodą, otoczeniem, chwilą w biografii poety" (Balcerzan, Wstęp do Przyboś, Sytuacje liryczne, Wrocław 1984,s. CVII).

Agnieszka Kwiatkowska

DOKUMENTY
1) przekłady M. Mikosia (j. angielski)

Mother, On the Shore, przeł. Czesław Miłosz. Przekład na język angielski wierszy Matka oraz Nad brzegiem z cyklu Pióro z ognia, z tomu Równanie serca (1938). Czesław Miłosz, Postwar Polish Poetry, selected ane edited by Czesław Miłosz, Berkeley, Los Angeles, London, University od California Press, 1983, s. 36-37.

Na naszej stronie stosujemy pliki cookies zgodnie z Polityką plików cookies.

Rozumiem